Przejdź do głównej zawartości

intryga

Artur był naprawdę zadowolony z Karoliny. Robiła duże postępy przełamując się we wszystkim dla niego. Codziennie rano przygotowywała mu posiłek i kawę. Wieczorami gdy pracował przy komputerze siedziała przy jego kolanach wtulajac głowę w jego nogi. Wspolne kąpiele niemal  zawsze konczyły sie tak samo, ostrymi zabawami tak jak lubił. Wiedział bardzo dobrze ze oddała mu się cala i nie zamierza od niego odejść. Coraz bardziej jej potrzebował a ona jego dlatego tez postanowił przenisc ją do swojej sypialni by każda noc spędzać razem. Jej pokoj dalej był do  jej dyspozycji gdy jego nie było w domu. Gdy jednakk nie pracował i nie załatwiał codziennych spraw spędzali czas razem. Uwielbial jej ciemne błyszczące bijące ogromną radością oczy. Jej delikatną skórę i przyjemny cichy głos. Ufała mu jak jeszcze żadna poddając mu się we wszystkim czego chciał. A on, on chciał dla niej coraz więcej i więcej. Pragnął obdarowywać ja wszystkim czego i ona pragnęla. Chciał widziec jej uśmiech i szczęscie.

Marta widziała jak Pan zmienil sie. Duzo czasu spedzał z Karoliną. Nawet noce spędzali w jednym lózku. Przynosił jej kwiaty i perfumy.Razem szukali dla niej sukienek podpowiadal jej co lubi ale to ona dokonywała wyboru jesli chodzi o stroje. To Karolina robiła mu sniadanie i kawe i słuzyła rankami. Wieczorami zwykle kolacje przygotowywała ktoras z dziewczyn. Ale o dziwo nieco większa niż zwykle... Rowniez Karolina przestała jadac z nimi więc cięzko się było nie domyśleć że jada kolacje z Panem z jego ręki. Marta była zła o to. Dlaczego na ma więcej przywileji? Dlaczego więcej czasu spędza z Panem niż reszta domowniczek. Co prawda Pan zajmował się i nia i Eweliną. nadal egzekwował przestrzegania zasad nadal je szkolił ale to Karolinę trzymal najbliżej siebie... To chude i delikatne chuchro. Marta próbowała jak mogła zwrocic na siebie uwagę Pana daremno jednak. Tresura jaka dawał jej Pan nie wystarczala jej. Chciała więcej tym czasem Pan wolal bawi się z Karoliną w jej delikatne, milosne zapasy. Postanowiła że coś z tym zrobi i miała na to plan.

Karolina czuła się wspaniale. Uwielbiała spędzać czas z Arturem. Gdy byl w pracy ciągle o nim myslala. Dziewczyny korzystały z nieobecnosci Pana do realizacji jakiś swoich zajęć. Oglądały telewizje, czytały ksiązki a ona nie potrafiła na niczym sie skupic. Wszystko kojarzyło jej się z Panem. Gdy nie było możliwosci spedzać czasu z nim rysowała lub pisała wiersze wszystkie o nim i odczuciach jakie przezywała bedac przy nim. Starała sie tez pamietac o obowiązkach przygotowywała posiłki gdy była jej kolej na dyzór w kuchni, prasowała rzeczy Pana, układała w szafach. Lubiła sprzątać jego sypialnie w sumie to teraz ich sypialnia i dbać o ogród. Gdy Pan wracał z pracy i gdy dziewczęta miały czekać na niego w pokoju gościnnym przychodzila duzo wcześniej specjalnie sie przygotowywujac na jego powitanie. A dnia dzisiejszego Pan mial wrócic wcześniej co zapowiedział wszystkim dziewczynom a jej jedynej powiedzial ze szykuje wyjscie z nia. Przyszła do pokoju gościnnego polgodz przed czasem. Zdjęła ubranie i uklękła na swoje miejsce. Co rusz spoglądała na lustro poprawiajac włosy i sprawdzając czy oby napewno utrzymuje prawidłową pozycje. W koncu dołaczyły do niej i dziewczyny.
- heh a ty juz warujesz tu?
- tak jakos wcześnie mi się tu przyszło
-tak tak wiem - odfukneła Marta - masz coś we włosach... o tu z tyłu. Czekaj wyplącze ci to.
- nie, nie trzeba poradze sobie sama, dziekuje - odpowiedziała Karolina odsuwajac głowe. Mimo ze uraz psychiczny jaki jej towarzyszył od dziecka znikał gdzies gdy głowy dotykał Artur to mimo wszystko nie lubila w dalszym ciagu go gdy dotknąc miał ją kto inny niż on.
- co się tak boisz głupia? haha - zaśmiała się Marta
 Karolina nic nie odpowiedziała uśmiechneła się tylko nieśmialo szukajac miejsca na głowie gdzie coś by było uczepione jej włosow jak twierdziła Marta. Nie mogła jednak niczego znalezć. Wstała więc podchodząc blizej lustra.
- nie tu po lewej  - podpowiadala jej kolezanka
- nizej troszke, ehh nie terazz w prawą, oj daj ci to wyciągne.
- no dobrze - przyznala w koncu Karolina
Marta tylko na to czekała. Okłamala Karoline. Nie miala ona nic we wlosach ale zaraz będzie miała. Sięgneła do jej włosow. W ręce trzymała najzwyczajniejszego w swiecie rzepa. Wplątała go dziewczynie we włosy, udając ze próbuje z nich coś wyciągnąć.
- oj zaplątane masz włosy na amen. Chciałam pomoc a aby pogorszyłam. Przepraszam cię.  -  usmiechnęła sie sztucznie do odbicia w lustrze Karoliny
- nie szkodzi zdąże jeszcze wyjśc i wyczesac je
- ruszyła do drzwi ale Marta nie dala jej wyjść
- nie mozesz. Przyszłaś już tu czekac na Pana i nie mozesz wyjść.
- ale dlaczego? Marto odsun się i daj mi wyjść mam jeszcze troszkę czasu
- o nie, Pan bedzie zly jak nie zdazysz. Dawaj spróbuje jeszcze raz ci to wyplatac. Wzięła sie za rozplatywanie włosow Karoliny specjalnie robiąc to jak naj mniej delikatnie.
- Marta boli, delikatniej
- oj nie marudz... Jak Pan za wlosy cię zgarnia to ci przyjemnie a teraz wielkie wrzaski powiedziala Marta dalej szarpiąc włosy Karoliny. Karolina czuła jak narasta w niej złość. Jej matka często czeszac jej włosy gdy była dzieckiem ciągneła ja za nie zła ze nie ukladaja sie tak jak by chciala. Trudno było bowiem zapleść jej warkocza gdy de zamiast prosto opadac na plecy układały sie falami.
- marto prosze delikatnie!
- oj juz prawie mam - mowiąc to szarpneła Karoline jeszcze mocniej wyrywajac jej kosmyk włosow gdy nagle Karolina odwróciła się sprytnie wywijając glowe i wymierzajac jej policzek.Przygladajaca sie wszystkiemu Ewelina otworzyła az ze zdumienia usta. Marta miała racje. Karolina nie wytrzyma i wybuchnie gniewem.
- chciałam ci tylko pomoc idiotko! Czemu mnie uderzyłaś?! Ty jakas nienormalna jesteś dzieciaku!! Wrzeszczała Marta.
- pomoc wyrywając mi włosy? i proszę cie nie wyzywaj mnie.
- bo co? Panna delikatna i wielce pokrzywdzona. Tu nie wolno dotknąc, tam nie wolno i tu biedna Karolinka. - Mowiac to Marta siegała do włosow Karoliny ciągnąc ja za włosy. Karolina była wsciekla odepchneła reke dziewczyny.
-Trzymaj łapy przy sobie, bo pozałujesz.
Marta usłyszała zblizającego się Pana. Zamierzala dokonczyc swoj plan.
- Ale ja ci chcialam tylko pomoc powiedziała siegajac Karolinie do głowy widząc ze Pan widzi juz i słyszy je zblizajac się do drzwi. Nie myliła się Karolina nie wytrzymala odepchnęła z wielkim impetem jej ręke.
- odpieprz się ode mnie!!! mowiac to ruszyła w strone Marty - jeszcze raz mnie dotkniesz a pozalujesz.
Marta udawała przerazona
- ale ja przeciez nie chciałam nic złego - mowiła cichym niby wystraszonym głosem
- taaa już ja wiem jak nie chciałas!!! - nagle Karolina poczula czyjąś ręke na ramieniu niewiele mysląc odwrócila sie udezajac na odlew i zaraz tego pozałowała. Udezyła bowiem Pana.
- przepraszam
- Klekac wszystkie! Ale juz!
Dziewczyny spelniły rozkaz Artura
Możecie mi wyjąsnic co się tu stało?
- nic Panie drobne nieporozumienie ze strony Karoliny ale nie gniewam się na nią.
- drobne nieporozumienie? Wyrwałas mi kosmyk włosów!
- Karolina nie podnoś głosu. Problemy załatwiamy spokojną rozmową.
- och rozumiem ja ze sie denerwuje. Chciałam jej pomoc wyciągnąc rzepa z włosow. Mam go tutaj i przypadkiem zbyt mocno ja szarpnełam. Nie dziwie sie wiec ze sie złosci. - tlumaczyla z udawana troską Marta
- nie dziwisz sie a przed chwila specjalnie dokuczałas siegajac mi w mało przyjazny sposob do głowy!!!
- Ciszej- upominał ja Artur
- kochana wmawiasz sobie ochh, chciałam dobrze - powiedziala Marta udajac smutek
- Nic sobie nie wmawiam, nie jestem jakas głupia!!!
- dość!! Nie będziesz tak sie zachowywała Karolina. Nie toleruje wrzaskow. Jesli nie umiesz sie opaanować idz do siebie do pokoju. Wrocisz jak ochłoniesz. Marta i Ewelina wezcie sie za szykowanie nakrycia do stołu.
- ale ona to zrobiła celowo!
- na mnie tez bedziesz wrzeszczec? Powiedzialem do pokoju. Zadna nie zostanie ukarana bo nie wiec co sie wydarzylo podczas mojej nieobecnosci ale wrzeszczec nie pozwole. Czy to jasne?
- ale... Artur przerwal jej.
- czy to jasne?
- Tak. Warkneła Karolina po czym spojrzala nienawistnie na Marte i wyszla z salonu ruszajac do swojego pokoju. Odchodzac słyszała jeszcze co mowiła Marta.
- chciałam jej tylko pomoc, miala cos we wlosach a ona wmowila sobie ze robie jej na złosc...


Komentarze