Przejdź do głównej zawartości

kawa dla Pana

Artur czekajac na kawe mial chwile o tym by pomyslec. Coraz bardziej przekonywał sie w tym ze Karolina bedzie wyjatkową suką, byle by ja tylko złamać w odpowiedni sposob, zbudować zaufanie, a odda sie cala, nie tylko ciało ale i dusze czuł to. Poprzedniczki juz pierwszego dnia robiły wszystko co chcial ale nie dla wyznaczonych zasad i szacunku do niego a strachu. Strach z czasem zniknął i szacunek sie pojawił. Wpoił im zasade ze suka wszystko robi dla Pana którą niby pojeły szybko i z checia wykonywały jego polecenia ale robiły to jak roboty. Pan nauczył tak wiec robily. Z Karolina juz teraz widział ze powinno byc inaczej jest harda ale ma własne zasady, stała sie zimna pieknoscia bo tego nauczyli ja otaczajacy ja chłopcy, nauczy ja ze dla niego nie musi taka byc,ze moze zaufac i oddac sie bezgranicznie, wiedzial ze na takiego mezczyzne liczyła....

Karolina zła pomagala w przygotowaniu kawy.
-Pan lubi mocną kawę z dwóch czubatych lub nawet trzech łyżek słodzi dwie łyzki. Kawa czarna bez mleka.
-dobra czaje to nie jest trudne... Karolina przewrocila oczami - zaniesmy mu ja bo chce isc do swojego pokoju mam dosc dzisiejszego dnia.
- nie stawiaj sie to nie bedziesz obrywala. I tak co by sie nie dzialo wymusi na tobie wszystko czego chce po co ma bolec?
- nie wymusza wlasnie wszystkiego co mnie zszokowało...
-jak to nie?
- no owszem wymusił na mnie zwrot ktorego uzyc wobec niego nie chcialam ale były momenty ze dwa razy mi os odpuscil widzac moje niezadowolenie majac taka wladze mogl sobie wziasc to silka a tego nie zrobil, tym bardziej wiec go nie rozumiem...
- ja chyba nie rozumiem ciebie za duzo myslisz. Kawa gotowa chodz idziemy mu ja podac.

Gabinet Artura byl otwarty ten siedzial w fotelu i wyrażnie o czyms myslał Karolina była ciekawa o czym.
- Panie przyniosłyśmy kawe dla ciebie.
- dobrze, wejdzcie
Weszly, Karolina patrzyła z zainteresowaniem na tego pelnego zagadek mezczyzne zauwazyła ze tez jej sie bardzo przyglada.
-pokazesz Karolinie jak sie to odbywa i jutro przed moim wjsciem do pracy to ona mi poda kawe. Powiedzial do Eweliny nie patrzyl jednak na nia a na Karoline.
- dobrze Panie- powiedziala dziewczyna kladac kawe na biorku po czym rozebrała sie i klekneła przy fotelu mezczyzny. Ten ja poglaskal po głowie i pochylil do przodu tak ze byla teraz na czterech, wyprostowala plecy by Artur mogl polozyc kawe na nich. Karolina patrzyła na to wszystko z otwartymi ustami.
- Karolino tez powinnas zdjąc sukienke. - zwrócil sie do Karoliny
- dobrze - i tak wiedziala ze jak tego nie zrobi zostanie do tego przymuszona po za tym nie chciala by Ewelina czula sie nie swojo. Zdjęla wiec sukienke stajac jednak niepewnie i nie bardzo wiedzac co zrobic z rekami.
Artur przygladal jej sie. Ewelina i Marta szybko pozbyly sie wstydu karolina byla inna. Ubrana pewna siebie, pyskata gdy jednak pozbywala sie ciuchow stawala sie bezbronna maladziewczynka. Jej pewnosc siebie gdzies ulatywala, a wiec nie była prawdziwa.
-podejdz do mnie. - rozkazal Karolinie ta przez chwile sie zawachala ale wykonala polecenie. Krepowalo ja to ze Artur tak na nia patrzy. Byla przyzwyczajona do tego ze mezczyzni sie za nia ogladaja ze patrza na nia z pozadaniem jednak on patrzył inaczej. To nie bylo czyste pozadanie jej ciala, czula ze to cos wiecej, obserwowal nie jej cialo a jej reakcje na polecenia...
- o czym myslisz Karolino?
- mam metlik w głowie.
-co masz na mysli mowiac ze masz metlik w głowie?
- sama nie wiem to wszytstko jest takie dziwne, nie wiem czego wlasciwie oczekujesz ode mnie i od tych dziewczyn.
- ucze was bycia kobietami.
- tego trzeba uczyc?
- w dzisiejszym swiecie niestety tak, kobiety zapomnialy ze sa dla mezczyzn.
-mezczyzni zapomnieli zas o szacunku do kobiet, patrza na nas nierzadko jak na przyjemnosc jaka mozemy dac, uwielbiaja podziwiac nasze ciala marza o nas w łozkach, a przeciez nie jestesmy tyllko cialami...
- tak wiem o tym. Ewelino mozesz wstac, ubrac sie i isc do siebie chcialbym zostac z Karolina sam.
-dobrze Panie. - powiedziala dziewczyna po czym zabrała ciuchy i wyszla z gabinetu. Karolina została sama z nieodgadnietym dla niej mezczyzna.
- ilu mezczyzn cie mialo?
- hmm to dosc osobiste pytanie ale odpowiem, zaden.
- jestes dziewica?
- tak
- a ilu widzialo cie nago
- zupełnie nago?
- tak
- tylko ty
- mialas tylu chłopakow i z zadnym tego nie zrobiłas?
- zaden na to nie zasłuzył
- czym ja zasłuzyłem?
- ty sobie wzioles to sam nie zasłuzyłes.... spojrzala mu sie w oczy chciala wdawac sie pewna siebie ale wcale tak ie bylo. Nie wiedziala czego moze sie spodziewac.
- podejdz do mnie blizej.
Znow sie zawachala, stwierdzila jednak ze spelni zyczenie mezczyzny i podeszla do niego. Wtedy ten wyciagnał do niej reke z zamiarem dotkniecia jej brzucha Karolina skrzywila sie lekko nie odsuneła sie jednak.
- nie chcesz bym cie dotykal?
- spojrzala na niego, nie wiedziala co ma odpowiedziec, jak powie ze nie co sie stanie?
- chyba nie.
-chyba?
- Nie wiem czego oczekujesz ode mnie... jestem bezbronna znacznie slabsza od ciebie o czym dobrze wiesz i widze ze cie to bardzo cieszy.
- dotyk mezczyzny sprawia przyjemnosc chyba ze jestes homoseksualna.
- nie jestem.
- pozwol wiec sie dotknac.
Spojrzala na niego z niedowierzaniem. Przeciez mogl to zrobic dlaczego wiec prosil o to. Patrzyła sie w jego oczy wpatrzone w nia próbowała rozgryźć co tez moze chodzic mu po głowie ale nie mogla. Od nadmiaru tych mysli wrecz zaczeło jej sie krecic w głowie. Nie wiedziala co ma robic. Wziela glebszy wdech, potem drugi i odpowiedziala.
-dobrze
Artur wstał ciagle spogladajac w jej oczy, nie wytrzymala tego spojrzenia i spuscila wzrok w podloge. Podniusł jednak jej brode, odgarna jej włosy z twarzy i poglaskał po policzku. Ewlina i Marta wystraszyly sie wtedy, pamietał dobrze jak zaciskaly oczy i baldaly nagle. Karolina była spokojna. Widac było ze analizuje wszystko ale nie boi sie.
- o czym myslisz?
- mowisz ze jestes moim Panem ze nie mozna mi niczego odmowic ze wezmiesz sobie tak czy siak co bedziesz chcial, jednak poprosiłes o to bys mogl mnie dotknac dajac mi sie oswoic, nie rozumiem tego...
- bo nie chce cie skrzywdzic.
- stoje przed toba naga wbrew sobie...
- sama sie rozebralas, na moje polecenie
- gdybym nie zdjeła sukienki pozwolil bys mi w niej zostac?
-nie
- widzisz wiec sam
- do niektórych reczy musze cie nakłonic przymuszajac by pojsc o krok dalej z czasem przyzwyczaisz sie. Jednak zmuszajac cie do wszystkiego zrobie z ciebie robota. Jaka wiec bede mial przyjemnosc w kontakcie z robotem nawet o tak pieknym ciele jak twoje?
Karolina analizowala to co powiedzial, o dziwo mialo to sens. Spogladala mu w oczy tym razem smielej. Tymczasem reka Artura puscila jej brode wedrujac po jej szyi, ramieniu  az do dłoni która delikatnie chwycil. Karolina nie wyrywała sie. Druga reka mezczyzny powedrowala do brzucha dziewczyny. Karolina patrzyla sie na mezczyzne ten patrzył na nia. Oboje probowali rozgryzc o czym mysli teraz drugie. Reka Artura powedrowała z brzucha Karoliny do jej krągłej piersi gladzac ja delikatnie. Karolina była zaskoczona tym co poczula. Było jej przyjemnie. Artur odwrócił ja tylem do siebie łapiac mocniej za piers i przygryzajac delikatnie ucho. Z ust kobiety wyrwal sie delikatny jek rozkoszy. Mezczyzna siegnal miedzy nogi dziewczyny te jednak nagle sie zaciznely broniac wstepu do kobiecosci. Odpuscil wiec i nie wdzieral sie na sile bawiac piersia. Dziewczyna znow sie rozluznila. Bawil sie lizac jej ucho i ugniatajac coraz mocniej piers dziewczyny i drazniac sutka. Karolina zaczynala odplywac, znikal wlasnie bunt a pojawialo sie pragnienie intensywniejszych pieszczot zaczela zalowac ze wzbronila sie przed reka mezczyzny miedzy nogami. Artur wyczul ze ta zaczyna sie poddawac rozkoszy. Sprobowal wiec raz jeszcze siegnac tam gdzie nie udalo sie jeszcze chwile temu. Tym razem nie natknal sie na opor. Malo tego Karolina była wilgotna.

Komentarze