Karolina byla wsciekla, myslala ze Artur dobrze ja zna, na tyle dobrze ze bedzie rozumial jej zdenerwowanie po owej sytuacji. Po za tym stwierdzil ze zadnej nie ukarze bo nie wie co sie dzialo podczas jego nieobecnosci. Tylko ze walsnie ukaral ja. Najgorsza z mozliwych kar. Odsylajac ja do swojego pokoju odseparowywujac od siebie. Dlaczego? Bo sie zdenerwowała, bo ciezko bylo jej opanować emocje... A Marta, ta została przy nim zapewne w poczucu triumfu udajac skruszona i przestraszona tym co sie stało. Grzeczna, oddana na pokaz... wrrrr. W Karolinie rosla wscieklosc. Weszla do swojego pokoju trzaskajac z impetem drzwiami. Coz jego strata niech wiec obiad zje ze swoja Martusia a ja zostane tutaj. Polozyła sie na łozko przytulila głowe na poduszke i zlość pomalu zaczęła ustepować. Juz nie byla wsciekła a było jej poprostu smutno. Łzy spadaly pomalu ppo policzkach mocząc poduszkę. Przymkneła oczy starajac sie usppokoic. Na nic sie to jednak zdalo. Chciala zeby Artur przyszedl, przytulil j...