Karolina ubrała sie w sukienkę i przejrzała w lustrze. Jej długie wilgotne włosy pofalowały się miekko opadajac na ramiona. Ciemno brązowe oczy patrzyły na swoje odbicie. Sukienka leżała na niej idealnie podkreślajac wszystkie jej atuty. Zapatrzyła sie sama na siebie. Wiedziala bardzo dobrze ze jest ładna mimo ze nigdy nie dbala o swoj wyglad. Nie specjalnie jej bowiem na tym zalezało. Owszem lubila jak mezczyzni ogladaja sie za nia ale przeciez nie była tylko ciałem. Zaden mezczyzna jednak nie widzial jej jako całoski. Kazdy skupial sie na wygladzie marzac o niej nagiej w łozku... Wiele razy miala nadzieje na cos wiecej i zawsze sie rozczarowywała. Miała dosc tych co podziwiaja urode a nie widza wnetrza. W koncu przestała sie starac. Stała sie zimna pieknoscia...taka przeciez ja widzieli taka wiec siebie dawała. Okręcala sobie kazdego wokoł palca. Robili dla niej wszystko majac nadzieje ze odda swoje cialo a ona to wykorzystywala.Bedziesz zdziwiony Arturku....zaśniała sie ironicznie. Zawróce ci w głowie jak kazdemu. Bedziesz tanczył jak ci zagram.
Oprowadzał ja po olbrzymim domu mowiac gdzie co jest. Była w nim olbrzymia piękna jadalnia. Kuchnia jak z bajki 3 łazienki 4 sypialnie, gabinet, siłownia i salon. Wszystko urzadzone w królewskim stylu. Opowiadał jej jakie obowiazki beda nalezec do niej.
-musisz dbac o czystosc w swoim pokoju przedewszystkim. Razem z reszta dziewczyn podzielicie sie oobowiazkami w kuchni i reszcie domu.Obiady gotujecie na zmiane. Kazda kobieta powinna to umiec. Gabinet was nie interesuje. Mozecie korzystać z siłowni dowoli pamietaj jednak by zostawiac porzadek po sobie. Dom jest duzy wiec ogarnac wszystko pomaga wam pokojowka która mijalismy na korytarzu. Jesli bedziecie wspolpracowac wy suczki miedzy soba i gosposia bedzie dobrze.
- a tam co jest? spytała pokazujac na duze tapicerowane brązowe drzwi .
-na to co jest tam nie jestes jeszcze gotowa, na wszystko przyjdzie czas moja droga. - powiedział spokojnie. Popatrzyła sie na niego ze zdziwieniem.Moja droga...? Kupil mnie jak rzecz na targu, robi ze mnie słuzącą i niewolnice i mowi moja droga....
- a biblioteke jeszcze ci pokaze, wiem ze lubisz zwierzęta i masz ogromna wiedze o nich. Znajdziesz tam całe mnostwo ksiazek o takiej tematyce.
-dobrze, chciala bym jednak wpierw zobaczyc co jest tutaj.
-na to nie jestes jeszcze gotowa.
-co tam jest?
-uparta jestes trzeba bedzie skierować ten upór w odpowiednim kierunku
-pokaz mi. -powiedziała słodko uśmiechajac sie. Patrzył na nia przez chwile. Była naprawde ładna i pewna siebie. Ta pewnosc znikala jednak gdy była naga. Stawala sie wtedy malym bezbronnym dzieckiem.
-nie, choc idziemy do biblioteki
Spojrzała sie zła na niego. Po czym odwróciła sie w kierunku drzwi które ja interesowały, nacisneła złotą klamke i pchneła. Nie udalo sie jednak. Drzwi były zamknięte. Ehh no tak mogla sie tego spodziewac.
- powiedzialem ze nie jestes gotowa na ten pokoj. przyjdzie czas to sie dowiesz co w nim jest. Widze ze biblioteka cie nie interesuje.W takim razie udaj sie teraz do jadalni ja zwolam dziewczyny bys mogla je poznac.
-nie interesuja mnie one.
-nie interresuje mnie to co cie nie interesuje. Idz do jadalni i poczekaj tam na nas chwile. - rozkazal po czym odwrócil sie i odszedl.Karolina nie zamierzala go posluchac. Była ciekawa co jest za tymi drzwiami. Zdziwisz sie pokazesz mi co tam jest szybciej niz myslisz- pomyslała i ruszyła w strone swojego pokoju....
Podobal jej sie jej mały zakatek w tym dziwnym swiecie w jakim sie znalazla. Pomyslala ze zajrzy do szafy ktora ja tak zaskoczyla swoim wyposazeniem. Zajeta podziwianiem sukienek nie usłyszała nawet że ktoś wszedl do pokoju i bacznie jej się przyglada. To Artur wszedl... wiedział że go nie posłucha. Przygladał jej sie w milczeniu jak przymierza sie do każdej z sukienek przed lusterkiem. Był nią zachwycony. Naprawde mu sie podobała była piekna, madra, sprytna i zaradna. Wiedział o niej niemalze wszystko jak o kazdej zakupionej niewolnicy. Ta jednak była inna niz wszystkie. Wiedział że jesli uda mu się ją ułożyć będzie wyjątkowa. Widział w niej ogromny suczy potencjał. Karolina obruciła się przed lusterkiem z blękitną sukienką w ręce i wtedy zobaczyła że stoi w drzwiach. Był zamyślony... hmm stoisz tu już jakiś czas... widzisz mowiłam i ty trafisz w moja pułapkę...
-miałas czekać w jadalni na mnie i na wspołlokatorki... powiedział grożnym barytem
- tak wiem, nie wiem jednak czego się spodziewać, trochę się boję i stwierdziłam że przyjdę na chwilę tutaj się wyciszyć, wiedziałam że po mnie przyjdziesz... a te dziewczyny...hmm nienajlepiej dogaduje sie z kobietami.
- z nimi sie dogadasz bo nie sa kobietami..
- nie? a kim?
sukami moja droga... chodz
...Sukami? On naprawdę ma coś nie tak z głowką, co za czubek... pomyślała i ruszyła za nim. ...mmm ma naprawdę imponującą sylwetkę. Nie jest za wysoki ale i nie niski i te szerokie plecy. Jest taki, taki hmmm dostojny. Boże o czym ty myślisz ogarnij sie... zganiła sama siebie za swoje myśli...
Weszli do jadalni. Czekaly juz tam pozostale mieszkanki, rozmawialy o czyms zywo i wyraźnie było widac że mają dobre humory....Ktos więziony i źle traktowany nie zachowuje się tak, przeciez on mowił ze kupił je na targu tak jak mnie, ja niespecjalnie sie ciesze ze tu jestem co prawda krzywda żadna mi sie tu jeszcze nie stała nie licząc tego że dostałam jak dziecko i... ach lepiej o tym nie myslec . Tym najwyraźniej nie przeszkadza takie traktowanie...
- Marto, Ewelino to nasza nowa mieszkanka. -powiedział Artur przerywajac rozmowe dziewczyn, te przestały się smiać i spusciły wrok podrygujac na przywitanie. - Przedstawiam wam suczkę Karoline.
- nie suczke i nie Karoline od lat nie uzywam tego imienia. Jestem Lena i nie mam zielonego pojęcia co ja tu robie. - powiedziała w złości patrzac na nietypowe zachowanie stojących przed nia kobiet.
- Suczka Karolina - wypowiedział to naciskajac wyraźnie na suczkę i Karoline- nie zna jeszcze zasad jakie panuja w tym domu liczę wiec na wasza wyrozumiałość wobec niej i pomoc w dostosowaniu się. Moge na was liczyc prawda? - spytał podchodząc do dziewczyn i kazda głaszczac po policzku. Obie kobiety uśmiechnęły się i churem odpowiedziały ...- Tak nasz Panie.
- Ciesze sie. Karolino to jest Marta- wskazał wskazal na dziewczyne o ciemnych brązowych włosach i zielonych oczach. - A to Ewelina - te dziewczyne Karolina juz kojarzyła to ona towarzyszyła Arturowi w dniu jej przyjazdu i przyniosła posiłek dla niej z rana. Obie kobiety ubrane były w dopasowane do sylwetek sukienki z duzym dekoldem i siegajace niewiele za tyłek. - moje suczki proszę przekazcie zasady jakie panuja tutaj kolezance.
-Dobrze nasz Panie. -odpowiedziały znow churem po czym spojrzaly po sobie ustalajac ktora z nich ma mowic. Odezwala sie Marta
-podstawowe zasady to: we wszystkim słuchać Pana to co Pan powie wypełnic trzeba z jak największą dokładnoscia. Suka nigdy niczego nie odmawia Panu. Powinna okazywać mu szacunek i zaufanie. Jesli jakies zadanie przerasta suke i boi sie ze sobie z nim nie poradzi powinna spytać o pozwolenie zabrania glosu i po jego otrzymaniu wyjaśnić skąd obawy się biorą. Suka ubiera się w to co Pan jej poleci. Jej zadaniem jest dbać o posiadłość Pana. Kazde naganne zachowanie suki jest karane, po otrzymanej karze suka powinna podziekowac za nia Panu i obiecać poprawę Suki miedzy sobą są rowne, zadna nie jest wyzej drugiej, wszystkie maja takie same prawa i obowiazki.
-Wystarczy, reszty Karolina dowie sie w trakcie biorąc z was przyklad. Karolino obserwuj je bacznie na początku będe mniej wymagajacy wobec ciebie byś się wdrążyła i do wszystkiego przyzwyczaiła. Masz szanse wrocic do natury i być pełnowartosciową kobieta, oddana szanująca siebie i opiekuna suka, nie zmarnuj tego.
Karolina słuchała tego wszystkiego z otwartymi ustami, owe kobiety w jej mniemaniu zachowywały sie jak jakies roboty ktore zaprogramowane były w odpowiedni sposob... i ta gadka o szansy stania sie prawdziwa kobieta. Boze co tu sie dzieje to jakis kosmos. Nie wolno w niczym odmawiac panu i trzeba dziekowac za karae... to jakis obłed.
-podziękuj teraz ładnie kolezankom.
- a niby za co mam dziekować?- sptała oburzona
- za przyjecie ciebie do grona suk i przedstawienie podstawowych zasad.
-aha. Znow popatrzyła na kobiety które wpatrzone były z uwielbieniem w własciciela domu.
- Karolino. - ponaglił ja Artur. Karolina pomysłala ze lepiej nie robic sobie niepotrzebnych wrogow cyborgów...Od zawsze miala problemy z dogadywaniem sie ze wszelkimi kobietami nie chciała miec jakis problemow z .... tymi dziwadłami.
-Dziekuje. - powiedziała szybko.
- Dziewczyny teraz jeszcze raz oprowadzą cie po domu wyjaśniajac gdzie co jest z czego mozesz korzystac i co powinnas robic dzis nie masz jeszcze żadnych obowiązkow ale od jutra zaczniesz na początek pomagac w obowiazkach Marty i Eweliny. Jak uznam iz to już odpowiedni czas, obowiazki zostana podzielone na was 3. Ewelino chce sie napic kawy. Zabierz Karoline zrobcie kawe i przyniescie mi ja do gabinetu. Karolina pozna pozycje stolik. - powiedział po czym spojrzał na Marte.
- tak Panie. - odpowiedziała Ewelina na co Artur pogłaskał ja po glowie z czego ta wyraźnie sie cieszyła. Gdy Artur skierował sie ku wyjsciu obie dziewczyny przykucneły i pochyliły głowy. Karolina patrzyła na to ze zdziwieniem wtedy Marta poeciła jej zrobić tak samo. Niestety krnąbrna Karolina nie zamierzała sie wyglupiac. Przewróciła oczami i ruszyła rowniez w strone wyjscia.
- Poczekaj miałśmy zrobić kawe Panu
- no tak zapomniałam, coz do zrobienia kawy potrzebna jest ttylko jedna osoba moja obecnosc tam bedzie zbyteczna wiem jak sie robi kawe tego uczyć mnie nie trzeba. Oprowadzac tez mnie nie musicie wiem juz gdzie co jest, takze ja sie udam do swojego pokoju bo rozbolała mnie głowa. - to powiedziawszy patrzac na dziewczyny przyśpieszyła kroku i wyszła z jadalni gdy nagle poczuła ze w coś weszla. A właściwie nie w coś a kogos.
-chyba powiedzialem jasno ze masz pomoc Ewlinie w zrobieniu kawy i macie razem ja przyniesc do mnie do gabinetu. Jestes tu w okreslonym celu i masz sie dostosowac do panujacych tu warunkow. I albo dostosujesz sie dobrowolnie z własnych checi albo pomoge ci podjac wspolprace z pozostałymi mieszkankami. Zrozumialas? - słowa Artura brzmiały groźnie i Karolina nieco sie przestraszyła
-mhmm - mrukneła i juz miała sie wrocic do jadalni gdy poczuła ze ten złapał ja za ręke
- strasznie wolno sie uczysz
- juz rozumiem ide pomoc Ewlinie - powiedziała wystraszona ale ten nadal jej nie puszczal
- zadałem ptanie czy zrozumiałas.
-tak zrozumiałam
- jak odpowiada suka? - Karolina spojrzała na niego. Juz rozumiala o co mu chodzi jednak słowo pan nie chcialo jej przejsc przez gardlo
- powiedzialam przeciez ze zrozumialam, puść mnie teraz zebym rzeczywiscie mogla pojsc z Ewelina i jej pomoc. - powiedziała hardo próbujac wyrwac swoja reke. Ten jednak scisna ja mocniej.
-masz ostatnia szanse na prawidlowa odpowiedz. zapytam jeszcze raz... zrozumiałas?
- tak zrozumiałam, wszystko co powiedziales. - powiedziala przez zacisniete zeby . Karolinie nie podobało sie to co chcial wymusic na niej ten przystojny mezczyzna. Patrzła mu odwaznie prosto w oczy. Nagle poczuła uderzenie w policzek który teraz ja bardzo piekl.
- zrozumialas? tego Karolinie było za wiele. Wyrwała sie mezczyznie po czym zamachneła sie by oddac wymierzony jej wczesniej policzek. Mezczyzna jednak złapal jej ręke udaremniajac to. Wtedy ta wsciekla zaczela okladac go jak popadlo. Artur był zdziwiony ile sily miala ta drobna na pozór kobieta. Był jednak od niej znacznie silniejszy. Złapał ja i obrócił tak ze teraz ta nie miala mozliwosci ruchu. Zaprowadził ja do stołu w jadalni opierajac ja o niego.
- Marta przynies dyscypline.
- Tak panie juz przynosze odpowiedziala kobieta po czym szybko podesza pod jedna ze scian biorac do reki wisząca na scianie dyscypline i przynoszac mezczyznie, Karolina w tym momencie szamotała sie wrzeszczac i przeklinajac na Artura. Ten jednak niewiele sobie z tego robil. Zadarl jej sukienke tak ze odsłonił jej tyłek. Po czym zamachna sie 5 razy.
- co powinnas zrobic?
- nie wiem...prosze pusc mnie!!!! krzyczała.
- tak słuchałas kolezanek, coz kolejna piatka odswiezy ci pamiec, powiedzial po czym zamachna sie ponownie na jej posladki.
- dziekuje za kare i przepraszam.- wypowiedziala szybko Karolina. Tyłek strasznie ja piekl i czuła sie upokorzona.
-teraz lepiej kogo jednak przepraszasz.
-ciebie....au prosze nie au kolejne 5 razow spadlo na jej tyłek.
- no wiec słucham.
-przepraszam i dziekuje za kare panie.
- tak lepiej, mowilem ci ze albo nauczysz sie sama okazujac checi albo ci w tym pomoge. Jak wiec teraz bedzie.?
- bede sie starała...
-do kogo sie zwracasz?
-bede sie starała panie.
- dobrze, idzcie zrobcie te kawe. - puscił Karoline i wyszedl z jadalni. Karolina pocierala swoj tylek. Czuła sie strasznie. Miala ochote wyć ale nie dlatego ze bolal ja tyłek a dlatego ze poczula sie złamana. Ona ktora zawsze robiła co chciala została pokonana i musiala przeprosic, podziekowac za cos za co wcale dziekowac nie chciala i jeszcze powiedziec do tego co ja zmusil by to zrobila Panie.
Oprowadzał ja po olbrzymim domu mowiac gdzie co jest. Była w nim olbrzymia piękna jadalnia. Kuchnia jak z bajki 3 łazienki 4 sypialnie, gabinet, siłownia i salon. Wszystko urzadzone w królewskim stylu. Opowiadał jej jakie obowiazki beda nalezec do niej.
-musisz dbac o czystosc w swoim pokoju przedewszystkim. Razem z reszta dziewczyn podzielicie sie oobowiazkami w kuchni i reszcie domu.Obiady gotujecie na zmiane. Kazda kobieta powinna to umiec. Gabinet was nie interesuje. Mozecie korzystać z siłowni dowoli pamietaj jednak by zostawiac porzadek po sobie. Dom jest duzy wiec ogarnac wszystko pomaga wam pokojowka która mijalismy na korytarzu. Jesli bedziecie wspolpracowac wy suczki miedzy soba i gosposia bedzie dobrze.
- a tam co jest? spytała pokazujac na duze tapicerowane brązowe drzwi .
-na to co jest tam nie jestes jeszcze gotowa, na wszystko przyjdzie czas moja droga. - powiedział spokojnie. Popatrzyła sie na niego ze zdziwieniem.Moja droga...? Kupil mnie jak rzecz na targu, robi ze mnie słuzącą i niewolnice i mowi moja droga....
- a biblioteke jeszcze ci pokaze, wiem ze lubisz zwierzęta i masz ogromna wiedze o nich. Znajdziesz tam całe mnostwo ksiazek o takiej tematyce.
-dobrze, chciala bym jednak wpierw zobaczyc co jest tutaj.
-na to nie jestes jeszcze gotowa.
-co tam jest?
-uparta jestes trzeba bedzie skierować ten upór w odpowiednim kierunku
-pokaz mi. -powiedziała słodko uśmiechajac sie. Patrzył na nia przez chwile. Była naprawde ładna i pewna siebie. Ta pewnosc znikala jednak gdy była naga. Stawala sie wtedy malym bezbronnym dzieckiem.
-nie, choc idziemy do biblioteki
Spojrzała sie zła na niego. Po czym odwróciła sie w kierunku drzwi które ja interesowały, nacisneła złotą klamke i pchneła. Nie udalo sie jednak. Drzwi były zamknięte. Ehh no tak mogla sie tego spodziewac.
- powiedzialem ze nie jestes gotowa na ten pokoj. przyjdzie czas to sie dowiesz co w nim jest. Widze ze biblioteka cie nie interesuje.W takim razie udaj sie teraz do jadalni ja zwolam dziewczyny bys mogla je poznac.
-nie interesuja mnie one.
-nie interresuje mnie to co cie nie interesuje. Idz do jadalni i poczekaj tam na nas chwile. - rozkazal po czym odwrócil sie i odszedl.Karolina nie zamierzala go posluchac. Była ciekawa co jest za tymi drzwiami. Zdziwisz sie pokazesz mi co tam jest szybciej niz myslisz- pomyslała i ruszyła w strone swojego pokoju....
Podobal jej sie jej mały zakatek w tym dziwnym swiecie w jakim sie znalazla. Pomyslala ze zajrzy do szafy ktora ja tak zaskoczyla swoim wyposazeniem. Zajeta podziwianiem sukienek nie usłyszała nawet że ktoś wszedl do pokoju i bacznie jej się przyglada. To Artur wszedl... wiedział że go nie posłucha. Przygladał jej sie w milczeniu jak przymierza sie do każdej z sukienek przed lusterkiem. Był nią zachwycony. Naprawde mu sie podobała była piekna, madra, sprytna i zaradna. Wiedział o niej niemalze wszystko jak o kazdej zakupionej niewolnicy. Ta jednak była inna niz wszystkie. Wiedział że jesli uda mu się ją ułożyć będzie wyjątkowa. Widział w niej ogromny suczy potencjał. Karolina obruciła się przed lusterkiem z blękitną sukienką w ręce i wtedy zobaczyła że stoi w drzwiach. Był zamyślony... hmm stoisz tu już jakiś czas... widzisz mowiłam i ty trafisz w moja pułapkę...
-miałas czekać w jadalni na mnie i na wspołlokatorki... powiedział grożnym barytem
- tak wiem, nie wiem jednak czego się spodziewać, trochę się boję i stwierdziłam że przyjdę na chwilę tutaj się wyciszyć, wiedziałam że po mnie przyjdziesz... a te dziewczyny...hmm nienajlepiej dogaduje sie z kobietami.
- z nimi sie dogadasz bo nie sa kobietami..
- nie? a kim?
sukami moja droga... chodz
...Sukami? On naprawdę ma coś nie tak z głowką, co za czubek... pomyślała i ruszyła za nim. ...mmm ma naprawdę imponującą sylwetkę. Nie jest za wysoki ale i nie niski i te szerokie plecy. Jest taki, taki hmmm dostojny. Boże o czym ty myślisz ogarnij sie... zganiła sama siebie za swoje myśli...
Weszli do jadalni. Czekaly juz tam pozostale mieszkanki, rozmawialy o czyms zywo i wyraźnie było widac że mają dobre humory....Ktos więziony i źle traktowany nie zachowuje się tak, przeciez on mowił ze kupił je na targu tak jak mnie, ja niespecjalnie sie ciesze ze tu jestem co prawda krzywda żadna mi sie tu jeszcze nie stała nie licząc tego że dostałam jak dziecko i... ach lepiej o tym nie myslec . Tym najwyraźniej nie przeszkadza takie traktowanie...
- Marto, Ewelino to nasza nowa mieszkanka. -powiedział Artur przerywajac rozmowe dziewczyn, te przestały się smiać i spusciły wrok podrygujac na przywitanie. - Przedstawiam wam suczkę Karoline.
- nie suczke i nie Karoline od lat nie uzywam tego imienia. Jestem Lena i nie mam zielonego pojęcia co ja tu robie. - powiedziała w złości patrzac na nietypowe zachowanie stojących przed nia kobiet.
- Suczka Karolina - wypowiedział to naciskajac wyraźnie na suczkę i Karoline- nie zna jeszcze zasad jakie panuja w tym domu liczę wiec na wasza wyrozumiałość wobec niej i pomoc w dostosowaniu się. Moge na was liczyc prawda? - spytał podchodząc do dziewczyn i kazda głaszczac po policzku. Obie kobiety uśmiechnęły się i churem odpowiedziały ...- Tak nasz Panie.
- Ciesze sie. Karolino to jest Marta- wskazał wskazal na dziewczyne o ciemnych brązowych włosach i zielonych oczach. - A to Ewelina - te dziewczyne Karolina juz kojarzyła to ona towarzyszyła Arturowi w dniu jej przyjazdu i przyniosła posiłek dla niej z rana. Obie kobiety ubrane były w dopasowane do sylwetek sukienki z duzym dekoldem i siegajace niewiele za tyłek. - moje suczki proszę przekazcie zasady jakie panuja tutaj kolezance.
-Dobrze nasz Panie. -odpowiedziały znow churem po czym spojrzaly po sobie ustalajac ktora z nich ma mowic. Odezwala sie Marta
-podstawowe zasady to: we wszystkim słuchać Pana to co Pan powie wypełnic trzeba z jak największą dokładnoscia. Suka nigdy niczego nie odmawia Panu. Powinna okazywać mu szacunek i zaufanie. Jesli jakies zadanie przerasta suke i boi sie ze sobie z nim nie poradzi powinna spytać o pozwolenie zabrania glosu i po jego otrzymaniu wyjaśnić skąd obawy się biorą. Suka ubiera się w to co Pan jej poleci. Jej zadaniem jest dbać o posiadłość Pana. Kazde naganne zachowanie suki jest karane, po otrzymanej karze suka powinna podziekowac za nia Panu i obiecać poprawę Suki miedzy sobą są rowne, zadna nie jest wyzej drugiej, wszystkie maja takie same prawa i obowiazki.
-Wystarczy, reszty Karolina dowie sie w trakcie biorąc z was przyklad. Karolino obserwuj je bacznie na początku będe mniej wymagajacy wobec ciebie byś się wdrążyła i do wszystkiego przyzwyczaiła. Masz szanse wrocic do natury i być pełnowartosciową kobieta, oddana szanująca siebie i opiekuna suka, nie zmarnuj tego.
Karolina słuchała tego wszystkiego z otwartymi ustami, owe kobiety w jej mniemaniu zachowywały sie jak jakies roboty ktore zaprogramowane były w odpowiedni sposob... i ta gadka o szansy stania sie prawdziwa kobieta. Boze co tu sie dzieje to jakis kosmos. Nie wolno w niczym odmawiac panu i trzeba dziekowac za karae... to jakis obłed.
-podziękuj teraz ładnie kolezankom.
- a niby za co mam dziekować?- sptała oburzona
- za przyjecie ciebie do grona suk i przedstawienie podstawowych zasad.
-aha. Znow popatrzyła na kobiety które wpatrzone były z uwielbieniem w własciciela domu.
- Karolino. - ponaglił ja Artur. Karolina pomysłala ze lepiej nie robic sobie niepotrzebnych wrogow cyborgów...Od zawsze miala problemy z dogadywaniem sie ze wszelkimi kobietami nie chciała miec jakis problemow z .... tymi dziwadłami.
-Dziekuje. - powiedziała szybko.
- Dziewczyny teraz jeszcze raz oprowadzą cie po domu wyjaśniajac gdzie co jest z czego mozesz korzystac i co powinnas robic dzis nie masz jeszcze żadnych obowiązkow ale od jutra zaczniesz na początek pomagac w obowiazkach Marty i Eweliny. Jak uznam iz to już odpowiedni czas, obowiazki zostana podzielone na was 3. Ewelino chce sie napic kawy. Zabierz Karoline zrobcie kawe i przyniescie mi ja do gabinetu. Karolina pozna pozycje stolik. - powiedział po czym spojrzał na Marte.
- tak Panie. - odpowiedziała Ewelina na co Artur pogłaskał ja po glowie z czego ta wyraźnie sie cieszyła. Gdy Artur skierował sie ku wyjsciu obie dziewczyny przykucneły i pochyliły głowy. Karolina patrzyła na to ze zdziwieniem wtedy Marta poeciła jej zrobić tak samo. Niestety krnąbrna Karolina nie zamierzała sie wyglupiac. Przewróciła oczami i ruszyła rowniez w strone wyjscia.
- Poczekaj miałśmy zrobić kawe Panu
- no tak zapomniałam, coz do zrobienia kawy potrzebna jest ttylko jedna osoba moja obecnosc tam bedzie zbyteczna wiem jak sie robi kawe tego uczyć mnie nie trzeba. Oprowadzac tez mnie nie musicie wiem juz gdzie co jest, takze ja sie udam do swojego pokoju bo rozbolała mnie głowa. - to powiedziawszy patrzac na dziewczyny przyśpieszyła kroku i wyszła z jadalni gdy nagle poczuła ze w coś weszla. A właściwie nie w coś a kogos.
-chyba powiedzialem jasno ze masz pomoc Ewlinie w zrobieniu kawy i macie razem ja przyniesc do mnie do gabinetu. Jestes tu w okreslonym celu i masz sie dostosowac do panujacych tu warunkow. I albo dostosujesz sie dobrowolnie z własnych checi albo pomoge ci podjac wspolprace z pozostałymi mieszkankami. Zrozumialas? - słowa Artura brzmiały groźnie i Karolina nieco sie przestraszyła
-mhmm - mrukneła i juz miała sie wrocic do jadalni gdy poczuła ze ten złapał ja za ręke
- strasznie wolno sie uczysz
- juz rozumiem ide pomoc Ewlinie - powiedziała wystraszona ale ten nadal jej nie puszczal
- zadałem ptanie czy zrozumiałas.
-tak zrozumiałam
- jak odpowiada suka? - Karolina spojrzała na niego. Juz rozumiala o co mu chodzi jednak słowo pan nie chcialo jej przejsc przez gardlo
- powiedzialam przeciez ze zrozumialam, puść mnie teraz zebym rzeczywiscie mogla pojsc z Ewelina i jej pomoc. - powiedziała hardo próbujac wyrwac swoja reke. Ten jednak scisna ja mocniej.
-masz ostatnia szanse na prawidlowa odpowiedz. zapytam jeszcze raz... zrozumiałas?
- tak zrozumiałam, wszystko co powiedziales. - powiedziala przez zacisniete zeby . Karolinie nie podobało sie to co chcial wymusic na niej ten przystojny mezczyzna. Patrzła mu odwaznie prosto w oczy. Nagle poczuła uderzenie w policzek który teraz ja bardzo piekl.
- zrozumialas? tego Karolinie było za wiele. Wyrwała sie mezczyznie po czym zamachneła sie by oddac wymierzony jej wczesniej policzek. Mezczyzna jednak złapal jej ręke udaremniajac to. Wtedy ta wsciekla zaczela okladac go jak popadlo. Artur był zdziwiony ile sily miala ta drobna na pozór kobieta. Był jednak od niej znacznie silniejszy. Złapał ja i obrócił tak ze teraz ta nie miala mozliwosci ruchu. Zaprowadził ja do stołu w jadalni opierajac ja o niego.
- Marta przynies dyscypline.
- Tak panie juz przynosze odpowiedziala kobieta po czym szybko podesza pod jedna ze scian biorac do reki wisząca na scianie dyscypline i przynoszac mezczyznie, Karolina w tym momencie szamotała sie wrzeszczac i przeklinajac na Artura. Ten jednak niewiele sobie z tego robil. Zadarl jej sukienke tak ze odsłonił jej tyłek. Po czym zamachna sie 5 razy.
- co powinnas zrobic?
- nie wiem...prosze pusc mnie!!!! krzyczała.
- tak słuchałas kolezanek, coz kolejna piatka odswiezy ci pamiec, powiedzial po czym zamachna sie ponownie na jej posladki.
- dziekuje za kare i przepraszam.- wypowiedziala szybko Karolina. Tyłek strasznie ja piekl i czuła sie upokorzona.
-teraz lepiej kogo jednak przepraszasz.
-ciebie....au prosze nie au kolejne 5 razow spadlo na jej tyłek.
- no wiec słucham.
-przepraszam i dziekuje za kare panie.
- tak lepiej, mowilem ci ze albo nauczysz sie sama okazujac checi albo ci w tym pomoge. Jak wiec teraz bedzie.?
- bede sie starała...
-do kogo sie zwracasz?
-bede sie starała panie.
- dobrze, idzcie zrobcie te kawe. - puscił Karoline i wyszedl z jadalni. Karolina pocierala swoj tylek. Czuła sie strasznie. Miala ochote wyć ale nie dlatego ze bolal ja tyłek a dlatego ze poczula sie złamana. Ona ktora zawsze robiła co chciala została pokonana i musiala przeprosic, podziekowac za cos za co wcale dziekowac nie chciala i jeszcze powiedziec do tego co ja zmusil by to zrobila Panie.
Komentarze
Prześlij komentarz