Karolina obudziła sie wczesnym rankiem. Nadal byla zla. Zastanawiala się czy Artur choć raz do niej zajrzał zobaczyc czy z nia wszystko w porządku. Byla zła na niego, siebie, Marte... Miała ochotę krzyczeć z wsciekłości. Spojrzala na zegarek dochodzila godzina 5. Wiedziala ze Pan wstaje za pol godziny. To ona powinna go obudzic potym jak przygotuje dla niego kawe i sniadanie. Byla jednak zla na niego w dodatku nie bardzo wiedziala co powinna zrobic, Bo w koncu Pan kazal jej isc do swojego pokoju i na dobra sprawe nie zwolnil jej z tego nakazu. Zastanawiala sie nad tym jeszcze chwile po czym stwierdzila iz jednak nie bedzie sie z pokoju ruszac. Wstawac z łozka tez nie miala ochoty. Przekrecila sie wiec z boku na brzuch, przytulola do poduszki i tak lezala starajac sie jeszcze zasnac. Sen jednak nie przychodzil a mysli w jej głowie urzadzily sobie wyscigi, przez co jej nastroj przeskakiwal co troche. Odczuwala na zmiane to wscieklosc na Marte to zal do Artura smutek z powodu braku zrozumienia i złośc na siebie ze tak bardzo stala sie uzalezniona od Pana. Cicho poplakiwala kiedy uslyszala ze ktos wchodzi do pokoju. Znala bardzo dobrze kroki Pana. Wiedziala ze to on. Nie poruszyla sie jednak udajac ze spi.
-nie powinnas byc teraz u mnie z kawa?
Nie odezwala siie ani słowem, nie raz zdarzalo jej sie zasnac naprawde mocnym kamiennym snem, nie budzil jej wowczas brzeczacy budzik czy grajacy telewizor. Postanowila wiec udawac ze teraz wlasnie w takim trwa. Artur stal chwile nad jej lozkiem a ona walczyla z checia otworzenia oczu i sprawdzeniem czy oby jej sie to nie przywidzialo.
-Karolina!
Kuzwa a moze bys mnie tak jakos delikatniej obudzil, wygoniles mnie wczoraj, nie zwrociles uwagi na niewlasciwe zachowanie Marty, nie zmartwiles sie tym ze Marta dotkliwie dokuczyla mi. Przeciez wiesz jak bardzo nie lubie gdy dotyka mi sie głowy.... jej mysli przewijaly sie w jej głowie z predkoscia swiatla. Miala nadzieje ze Pan usiadzie na łozku. Obudzi ja delikatnie glaszczac po policzku albo odgarniajac wlosy jak to nie raz ja budzil. Nic takiego jednak nie nastapilo. Malo tego uslyszala jak pan wychodzi z pokoju. Co!!!!Tak sobie wychodzisz!!!!! wrzeszczala w myslach. Nic to jej jednak nie dalo. Artur wyszedl zostawiajac ja sama. Gdy tylko upewnila sie ze raczej nie zawroci rozzalona dala upust emocjom placzac w poduszke i gryzac sie w palec.
-nie powinnas byc teraz u mnie z kawa?
Nie odezwala siie ani słowem, nie raz zdarzalo jej sie zasnac naprawde mocnym kamiennym snem, nie budzil jej wowczas brzeczacy budzik czy grajacy telewizor. Postanowila wiec udawac ze teraz wlasnie w takim trwa. Artur stal chwile nad jej lozkiem a ona walczyla z checia otworzenia oczu i sprawdzeniem czy oby jej sie to nie przywidzialo.
-Karolina!
Kuzwa a moze bys mnie tak jakos delikatniej obudzil, wygoniles mnie wczoraj, nie zwrociles uwagi na niewlasciwe zachowanie Marty, nie zmartwiles sie tym ze Marta dotkliwie dokuczyla mi. Przeciez wiesz jak bardzo nie lubie gdy dotyka mi sie głowy.... jej mysli przewijaly sie w jej głowie z predkoscia swiatla. Miala nadzieje ze Pan usiadzie na łozku. Obudzi ja delikatnie glaszczac po policzku albo odgarniajac wlosy jak to nie raz ja budzil. Nic takiego jednak nie nastapilo. Malo tego uslyszala jak pan wychodzi z pokoju. Co!!!!Tak sobie wychodzisz!!!!! wrzeszczala w myslach. Nic to jej jednak nie dalo. Artur wyszedl zostawiajac ja sama. Gdy tylko upewnila sie ze raczej nie zawroci rozzalona dala upust emocjom placzac w poduszke i gryzac sie w palec.
Komentarze
Prześlij komentarz